Obwodnica Rowerowa Wrocławia
W ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego zgłoszono ciekawy projekt, który niestety nie przeszedł, pod nazwą Obwodnica Rowerowa Wrocławia. Zasadniczo uważam, że powinno być jak najwięcej dróg rowerowych, oddzielonych od dróg samochodowych i od chodników dla pieszych, ponieważ rowerzyści to niestety najbardziej ignorancka grupa użytkowników dróg i chodników, z wyjątkami oczywiście, ale i dla tych wyjątków wygodniej gdy droga rowerowa jest „niezależna”. Nieraz mi się zdarzyło, że idąc pieszo zostałbym rozjechany przez rozpędzonego rowerzystę, bo nic to, że na drodze pieszo-rowerowej to piesi mają pierwszeństwo. Nieraz też mi się zdarzyło, że rowerzyści przeciskali się między samochodami ryzykując ich zarysowanie, jeszcze z komórkami przy uchu. O przejeżdżaniu na czerwonym świetle w ogóle nie warto wspominać, bo to standard, bez względu na to czy rowerzysta porusza się przejściem dla pieszych (w 98% przejeżdżając) czy też drogą, koło samochodów. Co dziwne i niestety moim zdaniem szkodliwe, Wrocław pocięli drogami rowerowymi prowadzonymi tuż przy brzegu drogi, przez co pasy bardzo się zwęziły, a w niektórych miejscach zmniejszyła ich ilość, a na skrzyżowaniach utworzyła się plątanina.
Co jeszcze dziwniejsze, w centrum miasta ograniczono ruch na wielu ulicach do 30km/h, co jest w ogóle jakimś kuriozum, zważywszy, że ograniczenie dotyczy np dróg po których nie przebiegają piesi bo są oddzielone od chodnika słupkami i łańcuchami. Kiedyś robiono wszystko, żeby przyspieszyć ruch i zapewnić bezpieczeństwo: budowano nad kluczowymi ulicami, które się korkują, kładki nadziemne i przejścia podziemne. Teraz polityka miasta jest inna – na tych ulicach wprowadza się ograniczenia i robi pasy… Kompletna głupota.