KNF

Wczoraj KNF ogłosiła fatalne skutki przewalutowania kredytów we frankach dla sektora bankowego. Banki poniosą wielkie straty, ba może nawet padną. A teraz pomińmy sprawę mniej lub bardziej kreatywnej księgowości (bo mieszając w tabelkach zawsze można podrasować wynik w jedną lub drugą stronę) i podejdźmy do problemu kwotowo.

Powiedzmy, że w 2008 roku bank pożyczył kredytobiorcy 300.000 zł. W umowie ustalono, że spłata nastąpi we frankach szwajcarskich. Jednocześnie zarówno bank, jak i wszelkiej maści analitycy dowodzili, że kurs może się wahać do 20 procent. W rok później banki doprowadziły do kryzysu finansowego i nienaturalnego wzrostu wartości franka, przy jednoczesnym nienaturalnym spadku wartości złotówki. W ten sposób nasz kredytobiorca, który miał przeliczony kredyt po kursie powiedzmy 2,10 zł, wskoczył na 4 złote. A zatem na każdym franku w każdej racie bank zarabia 1,90 zł, co stanowi 90 procent więcej. Oprócz tego bank pobiera odsetki jako swoje wynagrodzenie. Warto jeszcze przypomnieć, że zgodnie z polskim prawem kredytodawca/pożyczkodawca ma prawo domagać się tego co pożyczył plus wynagrodzenia w postaci odsetek.

Propozycja prezydenta – z tego co pamiętam – to przewalutowanie po kursie udzielenia + 10 procent, czyli bank zamiast zwrotu 300.000 zł miałby prawo domagania się 330.000 zł. plus oczywiście odsetki. Gdzież więc strata banków?

Powszechnie piętnuje się lichwę. W kodeksie cywilnym od dawna znajduje się zapis o odsetkach maksymalnych. Problem w tym, że tak jak małe firmy pożyczkowe, tak i banki kombinują, żeby te przepisy obejść (choć banki stać na kształtowanie opinii społecznej w internecie i podjudzanie oraz na naciski na różne instytucje). I niestety mają u nas potężnego sprzymierzeńca – KNF, który pokazał, że nie dba o to by banki nie poniosły straty, tylko o to, żeby osiągnęły odpowiedni zysk. A że kosztem kredytobiorców – no cóż, jakoś się to „rozejdzie”.

Co ciekawe, w innych krajach, w których problem kredytów walutowych też występował (bo przecież nie jest to polski wymysł), już dawno go rozwiązano i jakoś dziwnym trafem banki nie padły.