Świeżki rowerowe między miastami

Ostatnio dużo mówi się o ścieżkach rowerowych w miastach. Buduje się ich coraz więcej, miasta udostępniają rowery. A mi się marzą ścieżki poza miastami, tym bardziej, że organizacyjnie (mam tu na myśli niezabudowany teren) jest to łatwiejsze. Mieszkam na dość płaskim terenie, w pobliżu mam kilka miasteczek, do których chętnie wybrałbym się na rowerze. Ale powiem szczerze: boję się. Trzeba do nich dojechać bardzo ruchliwą, tranzytową drogą, pełną ciężarówek i praktycznie bez pobocza. Przydałaby się droga rowerowa, ale tej niestety nie ma. Zresztą to żaden wyjątek. Często zdarza mi się jadąc za miastem mijać rowerzystów, którzy jak na moje oko ryzykują własne życie, bo wystarczyłaby większa dziura w asfalcie, o co na poboczach nietrudno, chwila zagapienia i nieszczęście gotowe.